Każda informacja o zbrodni wzbudza poczucie trwogi i obawy o bezpieczeństwo swoje i najbliższych. Nie inaczej było w przypadku zabójstwa Stefanii K., której ciało znalazła córka – Katarzyna G. Jednak był to dopiero początek, ponieważ jeszcze przed rozpoczęciem dochodzenia wszystko zaczęło wskazywać na to, że ma się do czynienia z seryjnym zabójcą.
Odnalezienie zwłok
Dramatyczny widok odkryła córka zamordowanej kobiety, gdy wróciła z wyjazdu służbowego. Narzędziem zbrodni była prawdopodobnie noga od stołu – cała we krwi była postawiona przy ścianie. W toku zeznań składanych przez córkę zamordowanej kobiety okazało się, że do jej matka spodziewała się osoby, która ma naprawić jej radio. Ponadto wyszło na jaw, że od około dwóch tygodni kobieta odbierała głuche telefony. Mordercę mogła skusić dość duża suma pieniędzy zgromadzona przez starszą panią w domu. Na drzwiach nie zabezpieczono żadnych śladów włamania, wygląda więc na to, że kobieta wpuściła oprawcę sama, albo nie zamknęła wcześniej drzwi.
Oględziny miejsca zbrodni
W początkowej fazie działań nie podejrzewano nikogo konkretnego. Jako prawdopodobny motyw uznano ten na tle rabunkowym. Rozmowy z sąsiadami nie wniosły nic do sprawy, zabezpieczono jedynie ślady męskich butów. Dopiero rozmowa z kobietą zamieszkującą sąsiednią kamienicę rzuciła nowe światło na tę sprawę. W dniu zabójstwa widziała ofiarę morderstwa, która rozmawiała z jakimś mężczyzną na swoim balkonie. Według opisu świadka zachowania obu osób były normalne, nie wzbudzały podejrzeń. Zdaniem dalszej sąsiadki mężczyzna mógł mieć orientacyjnie 25-27 lat. Tego samego mężczyznę, jak wynika z opisu, widziała również inna sąsiadka wychodząca z kamienicy. Kilka dni po tym zdarzeniu mieszkańcami Krakowa wstrząsnęła informacja o kolejnym zabójstwie w mieście. Tym razem ofiarą została 79-letnia kobieta. Jej syn na kilkanaście tygodni przed zabójstwem odkrył, że matka wynajmowała pokój studentom. W ten sposób dorabiała sobie do emerytury. Jednak lokator zachowywał się arogancko i unikał płacenia czynszu. Z tego powodu został wyrzucony z mieszkania, nigdy więcej nie pojawił się w kamienicy.