Przyzwyczailiśmy się do szeregu diet zalecających ograniczanie spożywania tłuszczy. Przyjęło się myśleć, że są one tylko i wyłącznie szkodliwe dla naszego organizmu. Warto zrozumieć, że niektóre tłuszcze mogą wzmocnić naszą odporność, a także wspomóc transport i wchłanianie witamin. Są również źródłem energii. Jak odróżnić tłuszcze dobre od złych?
Nasycone i nienasycone – czym są te tłuszcze?
Tłuszcze nienasycone są korzystne dla pracy naszego organizmu. Wzmagają jego odporność, umożliwiają prawidłową pracę mózgu oraz pomagają produkować kluczowe hormony. Tu jednak należy wiedzieć, że ich nasycona forma, obecna m.in. w maśle, nabiale i mięsie, nie jest korzystna dla organizmu. Tłuszcze nasycone możemy znaleźć w oliwie, oleju rzepakowym, orzechach oraz rybach morskich. To właśnie tak dostarczane tłuszcze chronią nad przed chorobami. W przypadku dostarczania kalorii tłuszcze nasycone i nienasycone działają tak samo, a zdrowa dieta wymaga, aby 30% energii pochodziło z tłuszczy (6-7% powinny stanowić tłuszcze pochodzenia zwierzęcego).
Wprowadzanie zdrowych tłuszczy
Błędem jest całkowita rezygnacja z tłuszczy, gdyż to przez to mamy częste uczucie głodu, a organizm nie będzie umieć wytworzyć niektórych kwasów, które są mu potrzebne. Zdrowa dieta opiera się o chude mięso, chudy nabiał i świadome wybieranie produktów, które nie mają ukrytych tłuszczy (np. chipsów).
Oleje
Najzdrowsze tłuszcze są obecne w oliwie oraz oleju rzepakowym. Wybierając oleje, w pierwszej kolejności należy używać tych, które zawierają jak najwięcej kwasów nasyconych. W tym przypadku warto sięgnąć po dietę śródziemnomorską, która nie bez powodu uważana jest za najzdrowszą. Oleje te są też bogate w witaminę E, która pomoże nam zachować młodzieńczy wygląd.
Ryby i ich tłuszcze
Ryby morskie znane są ze swoich właściwości zdrowotnych. Bogatym źródłem kwasu omega-3 będą m.in. łososie, makrele, dorsze, halibuty oraz owoce morza. Dzięki temu możemy skutecznie ochronić się przed chorobami serca i układu krążenia. Wystarczy jeść co najmniej dwie porcie ryb w tygodniu, aby zmniejszyć ryzyko zawału aż o połowę.
